Skandal z „Beczką prochu”
Sala falowała ciszą, potem ktoś zachichotał. Pierwsze ostentacyjne wychodzenie z widowni Teatru „Wybrzeże” w czasie prapremierowego spektaklu Beczki prochu nastąpiło po kilkudziesięciu minutach przedstawienia. Proza Dejana Dukovskiego — współczesnego macedońskiego pisarza — poraziła.
Teatr „Wybrzeże” szuka nowych sposobów nawiązywania kontaktów z widownią. Tym razem sięgnął po sztukę brutalną, wulgarną w języku, o porażających treściach. Dukovski napisał tekst dla dorosłych i taki też spektakl zrobiła Grażyna Kania — reżyser, na stałe mieszkająca w Niemczech. To odważne i przerażające przedstawienie. Tyle w nim nienawiści, psychicznej degrengolady, gwałtu. Ofiara staje się katem, by za chwilę znów przeistoczyć się w ofiarę. Mordy, ostre homoseksualne sceny więzienne, zniewolenie i upodlenie, dno den. Po nim stąpa człowiek — inny, obcy wśród pozornie swoich. Ten ma rację, kto ma siłę, kto potrafi bez żadnych zahamowań niszczyć. I tylko gdzieś w głębi czai się ludzka tęsknota do…człowieczeństwa.
Beczka prochu to bardzo bałkańska, z kontekstami, opowieść. Dla tych ludzi historia nie miała litości. Bałkany to beczka prochu, Bałkany to „odbytnica z hemoroidami” — mówi autor. Grażyna Kania wydobyła z aktorów grających w tym spektaklu maksimum emocji: Mirosław Baka, Dariusz Szymaniak, Piotr Jankowski — porażają sugestywnością, Florian Staniewski i Grzegorz Gzyl dopełniają okrucieństwa podszytego strachem, Małgorzata Brajner i Małgorzata Oracz zamykają się w bólu. Aktorzy zatrzymali oddech widowni, ale też: odetchnęli z ulgą, gdy nasiliły się popremierowe brawa. Udało się nawet wywołać na scenę reżyser Grażynę Kanię i scenografa Vinzenza Gertlera z Berlina, który pomysłowo „odciął” widownię od sceny basenami z wodą. Nie udało się natomiast „dostarczyć” artystom kwiatów, na które zasłużyli.
Napięcia i wulgaryzmu w tym przedstawieniu nie wytrzymała część widowni. Po spektaklu doszło do ostrej wymiany zdań wśród zaangażowanej publiczności. To wróży wielkie emocje wśród przyszłych widzów Beczki prochu.