Pechowy zjazd tancerki
Podczas przedstawienia tancerka niefortunnie upadła, uderzając się ręką w brzuch. Lekarze musieli usunąć jej śledzionę
O zdarzeniu dowiedzieliśmy się z e-maila, jaki przysłała do redakcji osoba podpisana imieniem Paweł. Czytamy w nim: „Wczoraj [16 grudnia – AC] w Teatrze Ludowym miał miejsce tragiczny wypadek. Jedna z aktorek podczas spektaklu upadła nieszczęśliwie w źle przygotowanej dekoracji. Dyrekcja nie chciała wezwać pogotowia. Dopiero po godzinie wezwano karetkę. Obecnie aktorka przebywa na oddziale intensywnej terapii. Doznała krwotoku wewnętrznego i musiano jej usunąć śledzionę”.
Sprawdziliśmy. Zdarzyło się to podczas przedpołudniowego spektaklu Betlejem – misterium na Boże Narodzenie. W jednej ze scen diabły wrzucają do piekła złych ludzi. Z liny spuszczani są na zjeżdżalnię, pod którą rozłożone są materace.
– Tancerka Magda tak niefortunnie zjechała w dół, że uderzyła się łokciem w brzuch – przyznaje dyrektor teatru Jerzy Fedorowicz. Zapewnia jednak, że nie zwlekano z wezwaniem karetki. – Na początku trudno było w ogóle stwierdzić, jak poważny jest uraz. Wydawało się, że to zwykle stłuczenie. Ból jednak nie przechodził, więc wezwaliśmy lekarza. Wszystko nie trwało dłużej niż 15–20 min. Magda cały czas był przytomna i ona też o tym decydowała – mówi dyrektor.
W Szpitalu im. Żeromskiego, do którego została przewieziona, lekarze stwierdzili uraz śledziony. Trzeba ją było usunąć. – Dziewczyna jest teraz na oddziale chirurgii ogólnej i jej stan jest dobry – mówi dr Zbigniew Pietkun ze Szpitala im. Żeromskiego.
Przy tancerce Magdzie czuwają rodzice, przyjaciele, koledzy z teatru. – Bardzo wstrząsnął nami ten wypadek. To nie było pierwsze przedstawienie. W zeszłym roku graliśmy je z 30 razy. Niemożliwe więc, by dekoracja była źle zamontowana – mówi Fedorowicz. Zapewnił, że dołoży wszelkich starań, by pomóc Magdzie i jej rodzinie.